-Nie możesz biec tak szybko. Będę zmuszony wydalić cię z zabawy-mówił wyrośnięty chłopiec, spoglądając na Ray'a morderczym wzrokiem.
-Przecież o to w tym chodzi! Trzeba uciekać jak najszybciej. Inaczej to nie miałoby sensu!-bronił się chłopiec.
-Nie wymądrzaj się! To ja jestem starszy-powiedział wyrośnięty chłopak.
-Mówisz tak, bo nie potrafisz mnie dogonić-zaperzył się Ray. Spoglądał na niego ze złością, a w jego oczach zalśniły płomienie gniewu.
-Odszczekaj to!-krzyknął chłopak zwracając tym samym uwagę innych chłopców. Złapał Ray'a za kołnierz, unosząc do góry. Chłopiec musiał stanąć na palcach, starając się nie udusić.
-Nigdy-wycedził co reszta chłopców skwitowała cichym pomrukiem.
-Sam tego chciałeś-powiedział tamten, mocno przywalając mu w nos. Ray zacisnął dłonie w pięści rzucając się na napastnika. Nikt nie ma prawa go upokarzać. Mimo iż po jego brodzie spływała krew, nie przejmował się tym i z zacięciem okładał chłopaka pięściami.
-Broń się Matt!-krzyknął jakiś z przyglądających się wszystkiemu chłopiec. -Przywal mu w nos!-wrzeszczał.
Po chwili dołączyła do niego reszta podwórkowych dzieciaków i tym razem to Ray znalazł się na przegranej pozycji. Turlali się po ziemi, nie zamierzając odpuścić. Dopiero po chwili uświadomił sobie, że nie ma szans z dwa razy większym od niego Matt'em. Szybko podniósł się z ziemi. Splunął tuż obok twarzy chłopaka zaznaczając swoją wyższość, po czym puścił się biegiem w obawie przed resztą dzieciaków. Słyszał jak go gonią jednak nie śmiał nawet się odwrócić. Biegł ulicami żwawo przeciskając się między tłumem. Na jego twarzy błąkał się triumfujący uśmiech. Mimo krwawiącego nosa, podbitego oka i rozciętej brwi czuł się wygrany. W końcu kroki chłopaków ucichły,a on mógł zwolnić bieg. Ciężko dyszał. Spuścił głowę i w tym samym momencie na kogoś wpadł.
-Co do cholery?!-krzyknął doskonale mu znany głos. Momentalnie się rozpromienił. Uniósł głowę do góry, nie mogą uwierzyć w to co widzi. -Ray?! Co ty tu robisz?!-spytał zaskoczony Draco Malfoy.
-Uciekam-wydyszał chłopiec, nie mogąc powstrzymać przepełnionego radością okrzyku. Oznajmił to z takim entuzjazmem, że nawet na twarzy Dracona pojawił się delikatny uśmiech.
-Co ci się stało?-spytał przykucając naprzeciw chłopca. -Kto cię pobił?-spytał zaintrygowany.
-A taki tam przygłup...-powiedział nie mogąc ukryć dumy. Po chwili jednak się zmieszał. -Mam nadzieję, że nie jesteś zły-powiedział wiedząc, że bójki nigdy nie były popierane przez jego matkę.
-Nie jestem, o ile tamten wygląda gorzej.
-Jasne, że wygląda-powiedział z uśmiechem.
-Moja krew-powiedział, jednak Ray nie mógł wiedzieć jak jednoznaczne było to powiedzenie.
-Przyszedłeś do mamy?-spytał chłopiec z nadzieją w głosie. -Przekonasz ją, żeby wróciła do Anglii? Ona chce mnie wysłać do Beuxbatons-powiedział z obrzydzeniem.
-Tej kobiecie się zupełnie w głowie poprzewracało-powiedział z zażenowaniem. -Zaprowadzisz mnie do niej?
-Jasne-odpowiedział malec, dziarsko ocierając krew z brody.
-Uprzedzam, że będzie na mnie krzyczeć-powiedział Draco ponuro się uśmiechając. Mimo to był szczęśliwy. Był bardzo blisko celu.
Drogę spędzili na wesołym gawędzeniu i śmianiu. Czuli się jak prawdziwy ojciec z synem. W końcu doszli przed wysoki, wyjątkowo zniszczony blok. Znajdował się w biednej i obskurnej dzielnicy Paryża.
-Nie było was stać na coś... lepszego?-spytał mężczyzna.
-To dom ciotki mamy. Wynajmuje nam go i pomaga mamie, więc ona jest w sumie zadowolona-powiedział z niezadowoleniem.
Draco pokiwał głową, po czym w milczeniu wszedł do klatki schodowej i udał się za Ray'em w stronę ich mieszkania.
***
Siedziała na kanapie z nogami podciągniętymi pod brodę. Jej wzrok od paru godzin utkwiony był w przygaszających już płomieniach kominka. Myślała, korzystała z chwili kiedy Ray poszedł bawić się z kolegami i najzwyczajniej poddała się słabości. Było jej wyjątkowo ciężko bez niego. Nie wiedziała czego oczekuje, czy byłaby wstanie wybaczyć. Nie miała jednak wątpliwości co do tego , że go potrzebuje. Nagle usłyszała jakiś dźwięk. Dopiero później dotarło do niej, że to dzwonek do drzwi. Zerwała się z miejsca, szybko podbiegając do przedpokoju. Uchyliła delikatnie drzwi, zaskoczona patrząc na to co się stało.
-Merlinie, Ray! Jak ty wyglądasz?!-krzyknęła przerażona. Dopiero teraz zobaczyła stojącego za plecami syna mężczyznę. Jej serce zamarło, by po chwili zacząć bić z zawrotną szybkością. Po jej plecach przeszedł dreszcz jakiego nigdy wcześniej nie poczuła. Wpatrywała się w niego z niezrozumieniem, próbując pojąc co się właściwie stało.
-Pobiłeś mi dziecko-powiedziała z niedowierzaniem. Wydawała się być wyjątkowo zdezorientowana.
-Co?! Nie-krzyknęli obydwoje w tym samym momencie. Draco i Ray patrzyli na nią jakby właśnie zwariowała.
-Nieważne-powiedziała zrezygnowana. -Ray, wchodź-rzuciła w stronę chłopca. Brązowowłosy zniknął za korytarzem, zostawiając Dracona samego ze swoją matką.
-Nie mam czasu, Malfoy-powiedziała, patrząc na niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
-Proszę-powiedział, błagalnym tonem. Kobieta westchnęła głęboko, wiedząc, że raczej się go nie pozbędzie. -Wejdź-zaprosiła go do środka, sama zmierzając w stronę Ray'a. Musiała go opatrzyć. Po skończonej pracy chłopiec poszedł do swojego pokoju zostawiając ich samych. Z początku kobieta jedynie patrzyła w oczy Dracona nie mając pojęcia co powinna powiedzieć. Tęskniła za nim i kochała, jednak bała się tego uczucia. Pragnęła je w sobie stłumić, zapomnieć o tym co się stało.
-Chcę ci wszystko opowiedzieć-powiedział mężczyzna, siadając razem z nią na kanapie. -Powiem wszystko, będę szczery, nic nie zataję-zapewnił przenikając ją wzrokiem.
-Nie sądzę, żeby to coś zmieniło-powiedziała cicho. Spojrzała mu w oczy, które wydawały się być dziwnie zamglone.
-Nie wymagam od ciebie, żeby to coś zmieniło. Po prostu mnie wysłuchaj, chcę żebyś znała prawdę-powiedział spokojnie. Mimo to widać, że był wyjątkowo smutny. -Minister magii, dał mi pracę jak tylko skończyłem szkołę. Byłem jego doradcą, pomagałem mu w różnych decyzjach i takie tam badziewia. Można mnie nazwać jego asystentem z nieco wyższymi niż przeciętnie uprawnieniami. Dał mi dużą władzę w dość młodym wieku. Byłem mu wdzięczny i chętnie wykonywałem różne polecenia. Pamiętasz jak zaczęliśmy się spotykać po skończeniu Hogwartu? Przesiadywałem coraz mniej czasu w pracy. Nie można powiedzieć, że zaniedbywałem obowiązki... Po prostu byłem mniej wydajny, ale nie czyniło mnie to mniej cennym pracownikiem. Minister zwierzył mi się z wielu spraw i wywalenie mnie z roboty nie byłoby dobrym rozwiązaniem. Dlatego też musiał pozbyć się ciebie, albo przynajmniej tego bym ja przestał się z tobą spotykać. Wtedy ujawnił mi swą mroczną stronę. Tak naprawdę nikt nie wiedział do czego dąży. Budził postrach, w ukryciu budował swoje mroczne imperium zamierzając ukazać je światu dopiero gdy będzie gotowe. Cichaczem wprowadzał nowe ustawy, dręczył swoich podwładnych, budując zdyscyplinowaną armię sługusów. Każdy kto chciał ujść z życiem i ochronić przed nim swoje rodziny, musiał się go słuchać. Nie wiem czemu, ale stałem się takim jego wybrańcem, zależało mu na mnie, dlatego tak długo zwlekał z opowiedzeniem mi o swoich zamiarach. Niestety ja zaczynałem mniej pracować, a on chciał mieć mnie na wyłączność. Powiedział, że cię zabije, dlatego wyjechałem. Nie chciałem, naprawdę, ale uwierz mi nawet ja nie mogłem być aż takim egoistą. Pracowałem za granicą, zdając mu raporty z ważnych, międzynarodowych spraw. Nie wiedziałem, że on nadal na ciebie poluje. Nie wiedziałem też, że jesteś w ciąży. Wtedy na pewno bym coś wymyślił. Tak czy inaczej miałaś szczęście, bo Potter wiedział o mrocznej stronie ministra i ciągle cię chronił. Niestety nie powiadomił mnie, bo nie było ze mną kontaktu. Byłem pewny, że tak będzie lepiej. Tak powiedział minister, dopiero niedawno dowiedziałem się dlaczego tak bardzo chciał pozbyć się mnie z twojego życia. Odebrałaś mu dokumenty dotyczące eliksiru na wilkołactwo. Poczekaj, nie przerywaj mi. Daj dokończyć. W końcu jednak ty wyszłaś za Weasley'a i minister był pewny, że się tobą nie zainteresuje. W sumie, to miał rację. Wróciłem i nie zamierzałem się z tobą spotkać. W Anglii byłem mu bardziej potrzebny, dlatego przeniósł mnie z powrotem do ministerstwa. Mimo to zabijał coraz to więcej osób, a mi i Potterowi przestawało się to podobać. Zaczęliśmy knuć spisek. Zgodziłem się zostać zabójcom ministra. Byłem zły, bo spieprzył mi całe życie. Przez niego musiałem cię zostawić ,a gdy w końcu wróciłem było za późno. Byłaś z Weasley'em. Dlatego też obmyśliliśmy plan zamachu. Dopiero kiedy cię poznałem, po śmierci Rona, zrozumiałem w co się wpakowałem. Wiedziałem, że po tym co zrobię nie będziesz chciała mnie znać. Przepraszam, że byłem takim egoistą. Wiem, że to moja wina. Wpakowałem się w wasze życie wiedząc, że po raz kolejny was opuszczę. Błagam nie popełniajmy tego samego błędu i to przetrwajmy.
Całą swoją opowieść powiedział wyjątkowo szybko. Bał się, że nie starczy mu czasu, że wywali go z domu nim zdąży wszystko wytłumaczyć.
-Jednego nie rozumiem-powiedziała poruszona Hermiona. -Skoro minister chciał cię utrzymać ode mnie z daleka, czemu zabił Rona?
-Nie chciałem ci o tym mówić, ale skoro już pytasz... Ron miał romans z jego żoną. Wściekł się i się zemścił. Musiał się jednak jakoś zabezpieczyć. Zamordował go na moich oczach, mając nadzieję, że sprawi to, że nie będę miał odwagi spojrzeć ci w oczy. Niestety ja jestem zbyt nieobliczalny. Przepraszam, że miałam odwagę.
-Czyli to moja wina-szepnęła do siebie. -Ron nie żyje, nie mogliśmy być razem, bo on ubzdurał sobie, że mam jakieś tam papiery!-powiedziała rozhisteryzowana.
-Masz je?-spytał Draco wyraźnie zaintrygowany. Pokiwała przecząco głową. -Nie przypominam sobie nic takiego... Ominąłeś jeszcze jeden szczegół.
-Tak?-spytał zdziwiony.
-Zamach. Co się wtedy stało?
-Wyeliminowałem wszystkich z gry i zadziałałem na własną rękę-oświadczył ponuro. -Zabrałem ministra na wyspę znaną tylko śmierciożercom. Nikt inny nie ma tam dostępu. Torturowałem go, dzięki czemu dowiedziałem się czego od ciebie chciał. Dlaczego wtedy rzucił ci bombę pod nogi... chciał się zemścić, stracił nadzieję. Mimo to uważam, że to byłoby nieprzemyślane. Gdybyś zginęła, nie miałby szans na dowiedzenie się prawdy o dokumentach. Może dlatego więcej cie nie napadł. A jeżeli chodzi ci o to czy go zabiłem to... nie zrobiłem tego. Umarł wypijając eliksir śmierci. Do niczego go nie zmusiłem. Musisz wiedzieć, że wyrządził wiele zła, ale ja i tak uważałem, że nie zasługiwał na śmierć. Nie chcę się bronić, ja sam nie jestem dobry, nigdy nie byłem. Nie będę na nikogo zwalać. Na ministra czy ojca... to ja jestem odpowiedzialny za swoje czyny. Możesz mi nie wybaczyć, chcę żebyś zrozumiała.
Dziewczyna patrzyła na niego, nie mając pojęcia co powinna zrobić. To było bardzo skomplikowane. Stała przed wielkim wyborem. Od tego zależało jej dalsze życie. Świadomość, że tylko ona może podjąć decyzję była nie do zniesienia.
Uznałam, że teraz będę komentować tak często jak będę mogła aby uzupełnić braki ;D
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału bardzo mi się podoba. Teraz się modlę, żeby Herm podjęła odpowiednią decyzję ;D
http://wbrewwszystkim.blogspot.com/
Rozdział jest obłędny ♥
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać co Hermiona zrobi :D
Dużo weny i mam nadzieję, że nowy rozdział ukarze się w tempie ekspresowym :)
http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Oby Hermiona dała Draconowi szansę. Cieszę się, że wszystko jej wyjaśnił. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńPersefona
Trudny wybór przed Hermioną. Draco zachował się jak prawdziwy mężczyzna, wyznał jej wszystko szczerze, odpowiedział na niewygodne pytania.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że mogłam dzisiaj przeczytać aż 3 rozdziały :) To dla mnie jak Gwiazdka:D
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział! :)
~Monika
P.S. Na ile części przewidziałaś to opowiadanie?
Swietnie :3 Moglabys jeszcze dzisiaj dodac nastepny rozdzial?? Tylko powiedz co mamy zrobic..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i sciskam Dramione ;3
W końcu Draco jej wszystko wyjaśnił:) Mam nadzieję, że Hermiona podejmie słuszną decyzję i wróci do Malfoy'a:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Boże, jak możesz tak kończyć, no jak? :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Draco znalazł Hermionę i Ray'a :P
Czekam na next ;)
droga-do-milosci.blogspot.com/
Dodaj już dzisiaj . Proszę <3
OdpowiedzUsuńNo wlasnie prooosiiimmmmyyyy <33333
UsuńNiestety, dzisiaj nie ma raczej takiej opcji :)
UsuńAle mimo to dziękuję za komentarze. To fajnie, że tak to przeżywacie xD
ale my naprawde prosimmyyyy.... <3333333
UsuńPostaraj sie dla nas....
Super rozdział:) Ale może dodasz dzisiaj jeszcze jeden? :)
OdpowiedzUsuńŚwietny, genialny, idealny
OdpowiedzUsuńJejku dopiero teraz komentuje, bo dopiero teraz wpadłam. Ciurkiem przeczytałam rozdziały i naprawdę... Ta historia jest niesamowita. Hermiona w ciąży - o tym czytałam, ale nie w ten sposób! Jest to całkiem oryginalne opowiadanie, zresztą jak twoje dwa poprzednie... Nadal się zastanawiam, jak udaje ci się prawie codziennie dodawać notki... O_o
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z drugą ciążą, jestem strasznie ciekawa reakcji Dracona. No i kiedy Hermiona mu powie, czy nagle dostanie skurczy i wszystko się wyda?... Tak bardzo chcę dalszą część... No, wow po prostu.
Pozdrawian serdecznie,
Cave :)
Zapraszam do siebie: http://dramione-historia.blogspot.com/
sytuacja ciężka, ale hermiona musi podjąć słuszną decyzję, wierzę w nią; ciężko mi uwierzyć, że tak łatwo udało się pozbyc ministra... no ale może jestem zbyt podejrzliwa
OdpowiedzUsuńohhh jak dobrze, że Malfoy znalzał Hermione i jeszcze te jego całe wyjaśnienia ;))
OdpowiedzUsuńkurde nad czym sie tutaj zastanwaiać ? ona musi zrozumieć, musi dać Draconowi drugą szanse, przecież go kocha, przecież jest z nim w ciąży i jest on ojcem Raya...
muszą być razem i nawet nie próbuj zakończyć tego źle, bo nie wiem co ci zrobię :p
a ta bójka i ucieczka Raya ^^ i jeszcze wpadnięcie na Dracona, i ich wymiaa zdań ;)
Jezuiuuuuuu.. Jak można przerywać w TAKIM MOMENCIE ?! No dobra jakie to przeżyje, ale mam nadzieje ze jutro będzie nn :D Miona musi podjąć odpowiednią decyzje i oczywiście mam nadzieje ze wszyscy wiedza jaka :D pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńpanstwowesley.blogspot.com
ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze.....
OdpowiedzUsuńpobiłeś mi dziecko ?!
Co ?! NIE !
Po prostu nie mogę ze śmiechu ;)
Fajny rozdział cieszę się , że się wszystko wyjaśniło, ciekawe jaką decyzję podejmie Hermiona ? ;d
Czekam na kolejny rozdział i życzę weny :)
E.
Kiedy będzie ?
OdpowiedzUsuńBędzie dzisiaj ?
OdpowiedzUsuńDodasz dzisiaj?
OdpowiedzUsuńW końcu jej wszystko powiedział
OdpowiedzUsuńhttp://zbuntowanahermiona.blogspot.com/