niedziela, 23 czerwca 2013

20. Spotkanie

-Cześć Alison. Chciałaś się spotkać-powiedział blondyn przysiadając się do stolika w przytulnej kawiarni.
-Tak...-przyznała, wyciągając na blat grubą teczkę.
-Co to?-spytał blondyn unosząc wysoko brwi.
-Receptura na eliksir leczący z wilkołactwa-wyjaśniła wykrzywiając usta w zadowolonym uśmiechu.
-Gdzie to znalazłaś?-spytał zabierając teczkę i przeglądając zawarte w niej papiery.
-Znajdowały się na moim strychu od paru lat. Powiedzmy, że chytrym podstępem zabrałam je Hermionie Granger. Zmodyfikowałam trochę jej wspomnienia, tak, że nie pamiętała żadnego szczegółu związanego z lekarstwem-wyjaśniła z triumfem.
-Dlaczego nic z tym nie zrobiłaś?! Na takim leku można zbić fortunę!-powiedział wyraźnie zaintrygowany.
-Powiedzmy, że razem z ojcem pilnowaliśmy tego naszego sekretu. Uważał, że lepiej nie igrać z naturą. Ja tam jednak swoje wiem.  Żył w przekonaniu, że brakuje odpowiednich kartek jednak ja je zdobyłam i nic nie powiedziałam. Teraz, kiedy nie żyje jestem gotowa założyć z tobą spółkę.
-To miłe-powiedział nie do końca przekonany. -Mogę ci ufać?-spytał.
-Inaczej nie pokazałabym ci papierów-powiedziała z tajemniczym uśmiechem.
-Dobrze, ale...
-Do cholery, Malfoy! Proponuję ci interes życia, a ty doszukujesz się spisku?!-spytała dość urażona.
-Nie, to nie tak...-powiedział coraz bardziej przekonany do kobiety. -W sumie... nie mam nic do stracenia-uśmiechnął się, wyciągając w jej stronę rękę.

                                                                       ***
-Londyn! Londyn! Londyn!-krzyczał Ray biegając po swoim dawnym mieszkaniu. Jego radość związana z powrotem do domu była nie do opisania. -Dziękuję!-powiedział rzucając się Hermionie na szyję.
Kobieta jedynie uśmiechnęła się ,zastanawiając się co takiego by się stało gdyby nie zdecydowała się na powrót. Była szczęśliwa. Myśl, że przyszłość z Draconem mogła przelecieć jej koło nosa powodowała dziwne ukłucie w jej sercu. W końcu była szczęśliwa i nie zapowiadało się, że przyjdą jakiekolwiek zmiany. Właśnie rozpakowywała rzeczy po powrocie do domu.
-Cześć, jak leci?-do pokoju wpadł Draco z szerokim uśmiechem.
-Wszedłeś bez pukania-powiedziała zażenowana dziewczyna, mechanicznie gasząc jego entuzjazm.
-Było otwarte-odparł nieco urażony. Mimo to po chwili na jego usta ponownie wdarł się uśmiech. Nie miał ochoty psuć tego dnia beznadziejnymi kłótniami.
-Gdzie byłeś?-spytała Hermiona, postanawiając, że i ona nie zamierza ciągnąć dłużej takiego tematu.
-Musiałem się z kimś spotkać-powiedział. Fakt, że był czymś pozytywnie przejęty nie umknął uwadze Hermiony jednak nie zamierzała naciskać. Nie domagała się głębszej odpowiedzi, stwierdzając, że jeżeli będzie chciał, to z pewnością ją o tym poinformuje. Uśmiechnęła się delikatnie, podchodząc bliżej mężczyzny.
-Tak sobie myślałam...-powiedziała zaczynając rozmowę dość niepewnym tonem. Dracona wręcz wmurowało w podłogę. Przeczuwał coś niedobrego. -Chciałam z powrotem wrócić do pracy-dokończyła, patrząc prosto w jego stalowe tęczówki.
-No i...?-był lekko zaskoczony. To co powiedziała kobieta wcale nie było takie straszne.
-Tak ci tylko mówię-oznajmiła lekko zbita z tropu. Cała ta rozmowa ledwo się trzymała.
-Nie sądzę żeby był to dobry pomysł-zauważył Draco bacznie się jej przyglądając.
-Tylko na parę miesięcy-powiedziała kobieta. -Odpuszczę sobie przed narodzinami dziecka.
Draco przyglądał się jej nieprzekonany. Praca w szpitalu zawsze była wykańczająca, a wstanie Hermiony nie było to wskazane.
-Jak chcesz-powiedział niewzruszony. Kobieta otworzyła buzię, przyglądając mu się z szokiem.
-Serio?! Tyle?! Nie będzie: "Nie Hermiono nie rób tego!", "Co ci na mózg padło?! W mungu roi się od brudnych mugoli, którzy niegodni natknęli się na magię i teraz tego żałują!" albo "Nie, Hermiono nie pozwolę ci na to tak po prostu, bo jestem złośliwy!"-spytała z niedowierzaniem idealnie naśladując jego głos.
-Przestań!-powiedział nieco urażony. -Mój głos nie jest aż tak piskliwy-dodał z wyrzutem.
-Oczywiście, że jest-do rozmowy wtrącił się Ray, który do tej pory tylko przyglądał się tej scenie.
-Nie wtrącaj się-warknął blondyn. -To na pewno moje dziecko?-szepnął do Hermiony, która natychmiastowo spiorunowała go wzrokiem. -No co ?! Ja nie jestem taki "wkurzający"-zaznaczył, dumnie wypinając pierś. Kobieta prychnęła pod nosem, obrzucając go pogardliwym wzrokiem.
-Przynajmniej słusznie twierdzi, że masz piskliwy głos-powiedziała, po czym opuściła pomieszczenie, niosąc jakiś karton do innego pokoju.
-No nie-warknął Draco, splatając ręce na piersi. -Czy ona musi być taka wredna?!-spytał zwracając się w stronę Ray'a. Chłopiec jedynie wzruszył ramionami, uśmiechając się niepewnie. Blondyn wywrócił oczami, po czym poszedł za kobietą do jej pokoju.
-Jesteś okropna-powiedział, zwracając się do jej pleców. Mimo to objął ją w pasie i przyciągnął do siebie. -Nie mam piskliwego głosu-dodał, bo męczyło go to tak, jak nic innego.
-Tak czy inaczej-mruknęła kobieta, odwracając się do niego i zarzucając mu ręce na szyję. Zbliżyła się do niego, a ich usta miały się zetknąć kiedy usłyszeli ciche pukanie w szybę. Draco niechętnie odsunął się od Hermiony, wpuszczając do pokoju dość dużą sowę. Brązowowłosa odwiązała z jej nóżki list i spokojnie rozwinęła pergamin.
-To do ciebie-powiedziała zaskoczona, podając mężczyźnie kartkę. Blondyn szybko zlustrował zawartą w nim treść i blado się uśmiechnął.
-Wygląda na to, że muszę iść-oznajmił, a w jego głosie dało się wyczuć niechęć.
-Coś się stało?-spytała nieco zaniepokojona.
-Nie, wszystko w porządku-zapewnił ją kierując się pośpiesznie w stronę drzwi. -Powiedzmy, że interesy wzywają.
-Powinnam o czymś wiedzieć?-spytała.
-Wszystko w porządku-powtórzył zawracając by złożyć na jej ustach krótki pocałunek. -Niedługo wrócę-dodał pragnąc by była spokojna.
-Wiesz... tak sobie myślałam... pójdziemy z Ray'em na zakupy.Do tego spacer nam się przyda-powiedziała z lekkim uśmiechem. Blondyn zmierzył ją podejrzliwym wzrokiem, jednak nic nie powiedział. Odwzajemnił jej uśmiech, po czym pociągnął za rękę w stronę drzwi. Po chwili razem z Ray'em byli już na ulicy Pokątnej, spokojnie spacerując.
-Dokąd tak właściwie idziesz?-spytała Hermiona zwracając się do blondyna.
-Mam spotkanie w tamtej kawiarni-wskazał na jeden z kolorowych budynków.
-W takim razie do zobaczenia. Przyjdź do nas wieczorem-powiedziała całując go w policzek i odchodząc razem z Ray'em. Mężczyzna westchnął cicho, po czym również udał się w swoją stronę.

                                                                         ***

-Alison! Zaczynasz mnie wkurzać. Nie mogę być na każde twoje wezwanie-żachnął się Draco z obrażoną miną siadając przy stoliku obok kobiety.
-Daj spokój, jakoś to przeżyjesz-powiedziała blondynka z szerokim uśmiechem.
-Jestem twoim wspólnikiem, nie sługusem...-przypomniał jej lekko urażony. Nie tak traktuje się dumnego Malfoy'a. -Do rzeczy. Po co kazałaś mi "niezwłocznie przyjść!!!" ?-spytał desperacko naśladując jej głos.
-Nie mam aż tak piskliwego głosu!-krzyknęła oburzona, na co Draco jedynie wywrócił oczami. Coś już o tym wiedział. Postanowił jednak tego nie komentować i cierpliwie czekać na odpowiedź.
-No więc naszły mnie pewne wątpliwości-wypaliła bez cienia krępowania.
-Żartujesz sobie?!-spytał zażenowany. Mimo to po jego twarzy przeszedł cień uśmiechu. Polubił tę kobietę. Alison w roli jego wspólniczki reprezentowała się całkiem nieźle. -Spisaliśmy umowę-przypomniał jej.
-Tak... ale... Okazuje się , że nie znasz mnie wystarczająco. Nie jestem idiotką, Malfoy. Oszukałeś mnie, to znaczy próbowałeś mnie oszukać, ale ja jestem na to zbyt mądra. Zbyt wiele lat robiłam podobne rzeczy, żeby teraz dać się wykiwać takiemu amatorowi jak ty-powiedziała przybierając groźny wyraz twarzy.
-Wypraszam sobie!-krzyknął poruszony.
-Że mnie oszukałeś?-spytała z politowaniem.
-Że jestem amatorem-poprawił ją ze specyficznym uśmieszkiem. -Umowa została podpisana, nie możesz jej zerwać-powiedział wyraźnie z siebie zadowolony.
-Nie, bo to ja mam potrzebne mam papiery-na twarz kobiety wdarł się triumf. -Mogę zerwać umowę w każdej chwili, a to tobie będzie zależało żeby podpisać ją od nowa.
-Ale z naszej dwójki tylko ja jestem na tyle zdolny, żeby uwarzyć ten przeklęty eliksir więc nie jestem tobie obojętny-powiedział prychając pod nosem.
-Jest na świecie mnóstwo zdolniejszych od ciebie!-powiedziała z wyrzutem.
-Racja! Biegnij, komu zaufasz na tyle, żeby powarzyć mu tak ważną recepturę?-spytał z kpiną. -Nie zaufasz, Alison. Nie póki chodzę po świecie i mogę wygadać przepis każdemu kogo napotkam na drodze-na jego twarz wdarł się szeroki, triumfalny uśmiech. Wygrał tę potyczkę.
-Co powiesz na usunięcie cie z tej drogi?-wycedziła opierając ręce na blacie stołu i pochylając się nad nim. Patrzyła prosto w jego stalowoszare oczy z niezwykłą odwagą. Do tej pory tylko jedna kobieta nie bała się tak na niego patrzeć... -Wyobraź sobie, że sprawdziłam cię. Wiem kim byłeś i uwierz mi nie stanowisz dla mnie problemu więc albo zacznij być uczciwy albo będę  zmuszona wyeliminować cię z gry-warknęła splatając ręce na piersi.
-Doprawdy? A co mi zrobi taka krucha istotka?-spytał z kpiną.
-Ja nie... ale mam pewne znajomości. Po mojej stronie stoi sam minister magii-powiedziała dumnie unosząc głowę.
-Z tego co mi wiadomo ostatnio gdzieś przepadł-zaśmiał się ironicznie.
-Odnalezienie go nie stanowi dla mnie problemu-powiedziała Alison mrożąc go wzrokiem.
-A co jeżeli odnalazłabyś go głęboko pod ziemią na pewnej niedostępnej ci wyspie?-spytał z szerokim uśmiechem.
-Nie...-powiedziała, a na jej twarz wdarło się przerażenie.
-Tak-zapewnił, szeroko się uśmiechając. Wstał po czym, ujął jej dłoń i z udawaną uprzejmością pocałował jej rękę. Gdyby spojrzenie mogło zabijać, kobieta dawno leżałaby martwa. Alison zdawała się jednak nie zwracać na to uwagi i patrzyła na niego z niezwykłym jak na nią politowaniem.
-I tak cię lubię-warknęła z kpiącym uśmieszkiem, po czym pewnym krokiem opuściła kawiarnie.


                                                                     




10 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle jest świetny :)
    Cholernie nie podoba mi się ta cała Alison i coś czuje, że ona namiesza, no ale cóż czas pokarze :D
    Mam nadzieję, że nawo natka pojawi się jak najszybciej ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. <3333333333333333
    Chce wiecej Dramione !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. oj co to będzie :) ile jeszcze rozdziałów planujesz ??

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię tej Alison! Mam wrażenie, że nieźle namiesza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział. Alison wygląda na przebiegłą żmije mam nadzieję, że Draco nie wda się z nią w jakiekolwiek bliższe kontakty. Czekam na next
    Persefona

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział dodaj szybko nn

    OdpowiedzUsuń
  7. Cholerna Alison nie lubię jej mogła by stać się jej jakas "przypadkowa" krzywd xD ro,dział extra :D Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. ślicznie, ślicznie; sielskie życie, należy się trochę spokoju, co do interesów to nie wiem co o tym myśleć

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta Alyson coś kombinuje....
    http://zbuntowanahermiona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń