niedziela, 9 czerwca 2013

5. Gość

Hermiona siedziała w salonie, przyglądając się rozmawiającej parze. Jej syn i Draco doskonale się dogadywali. Czuła się dobrze w ich towarzystwie i nawet nie zauważyła kiedy zrobiło się tak późno. W pokoju paliły się tylko dwie lampki, przez co całe pomieszczenie spowite było półmrokiem.
-Ray, jest już późno. Idź spać-powiedziała kobieta, patrząc na syna, który od paru godzin śmiał się razem z
Draconem. Chłopiec spojrzała na nią z politowaniem, jednak widząc jej srogi wzrok poszedł do pokoju uśmiechając się przepraszająco. Odwzajemniła ten gest, machając mu na pożegnanie ręką. Kiedy zniknął za drzwiami pokoju, zwróciła się w stronę siedzącego na kanapie mężczyzny.
-Czego chcesz?-spytała zrezygnowana.
-Przyszedłem przeprosić-powiedział lekko się uśmiechając. -Jak to ja, zawaliłem. Błagam o wybaczenie i tak dalej-oznajmił, a ton jego głosu znaczył, że jest naprawdę znudzony.
-Powiesz dlaczego wyjechałeś?-spytała stwierdzając, że nie ma sensu się z nim kłócić.
-Okazało się, że mój kuzyn umiera. Musiałem wyjechać i...
-Naprawdę wyglądam na taką idiotkę, że wierzysz, że uwierzę w coś takiego?!-spytała z irytacją. Przysiadła się bliżej niego, z uporem wpatrując się w jego jak zwykle spokojne i opanowane oczy. -Jednego nie mogę zrozumieć. Dlaczego nie powiesz, że po prostu ci się znudziłam, albo , że mnie wykorzystałeś i tylko o to w tym chodziło?
-Może dlatego, że naprawdę cię kochałem?-spytał także zaczynając się irytować. -Nie powiem dlaczego wyjechałem. Powiem, że nigdy nie przestało mi na tobie zależeć i dalej czuję do ciebie to samo. Nie chciałem cię skrzywdzić i uwierz nie zrobiłbym tego, gdyby to nie było konieczne-jego twarz była poważna, a w oczach zalśniły ogniki grozy. Chciał, żeby to zostało wyjaśnione, żeby ta kobieta wreszcie go zrozumiała.
-Co ty do mnie czujesz, Draco?-spytała,a w jej głosie dało się usłyszeć powątpiewanie.
-No tak, bo ma to dla ciebie znaczenie-powiedział sarkastycznie.
-Nie-oburzyła się. -Po prostu...-zaczęła, jednak wyraz jego twarzy momentalnie się zmienił co wyraźnie zbiło ją z tropu.
-Poczekaj, to ma dla ciebie znaczenie-powiedział, a w jego oczach zalśniły nieodgadnione iskierki.
-Nie-powtórzyła po raz kolejny, z oburzeniem.
-Gdybym był ci obojętny, nie obchodziłoby cię czemu wyjechałem. Zależy ci na mnie, ale boisz się tego przyznać, bo masz wyrzuty z powodu Rona, który natomiast dla przypomnienia jest martwy-oświadczył dobitnie. Kobieta spojrzała na niego ze strachem, zdając sobie sprawę, że właśnie ją rozgryzł. Draco widząc jej minę uśmiechnął się triumfalnie, przysuwając się do niej jeszcze bliżej.
-Do ciebie należy pierwszy krok. Ja się do niczego nie posunę-powiedział, zdając sobie sprawę, że to ona powinna podjąć decyzję. Co jak co, jej mąż dopiero co umarł. Draco wstał z kanapy, uświadamiając sobie ważną rzecz. Kochał ją. Mimo wszystko, przez wszystkie lata rozłąki nie pragnął nikogo innego tylko tej jedynej w swoim rodzaju kobiety. Przypomniał sobie też ważną rzecz. Był egoistą.
Usiadł  z powrotem na kanapie, przenikając czekoladowe tęczówki Hermiony.
-Co robisz?-spytała zdezorientowana.
-Zmieniłem zdanie-odparł wzruszając ramionami, po czym bez wahania przyciągnął ją do siebie i namiętnie pocałował. Spodziewał się wszystkiego. Kopania, bicia, krzyczenia, nienawiści, wypędzenia z domu, ale nie tego, że odda pocałunek. Z szokiem uświadomił sobie, że kobieta wplotła palce w jego włosy, drugą zaciskając na jego silnym ramieniu. Uśmiechnął się triumfalnie, nie przerywając pocałunku. Przyciągnął ją do siebie zachłannie ,a zarazem delikatnie i czule kosztując jej słodkich warg. Złapał ją w talii, popychając na kanapę i pochylając się nad nią. Po chwili jego usta przeniosły się na szyje szatynki. Obdarzał ją drobnymi, czułymi pocałunkami. Jego ręce przeniosły się na plecy dziewczyny, gdzie zaczęły się mocować z suwakiem jej sukienki. Kobieta nie pozostawała mu dłużna, zabierając się za guziki jego koszuli. Po chwili jej dłonie zaczęły błądzić po jego nagim torsie. Nie myślała co robi. Pozwoliła na tą chwilę decydować sercu, nie umysłowi. Przecież ona też go kochała. Mimo iż sprzeczne to było z wszelkimi zasadami moralności. Zdecydowała się jednak o tym nie myśleć i chociaż na chwilę poddać się zapomnieniu. Z rozkoszą smakowała jego ust, kiedy nagle usłyszała głos.
-Mamo-mały Ray wszedł do pokoju. Stał parę metrów za oparciem kanapy przez co nie mógł dostrzec leżącej na niej rodzicielki, a przynajmniej tego, że leży z nią Draco w dość jednoznacznej pozycji. Oderwali się od siebie, błagając w duchu by Ray ich nie zauważył.
-Stało się coś synku?-spytała Hermiona starając się o w miarę spokojny ton. Jej wzrok nie odrywał się od stalowoszarych tęczówek Dracona, który pochylał się nad nią z ironicznym uśmieszkiem.
-Nie mogę spać-powiedział smutno.
-Zaraz do ciebie przyjdę. Idź do pokoju-powiedziała modląc się w duchu, żeby chłopiec nie zdecydował się jednak do niej podejść. Po chwili usłyszała oddalające się człapanie malca. Odetchnęła z ulgą, po czym spojrzała na wpatrującego się w nią mężczyznę.
-Bez komentarza-powiedziała, po czym odepchnęła go, zapinając suwak swojej sukienki. Mężczyzna uśmiechnął się triumfująco, na co ona zareagowała jedynie morderczym i niezwykle potępiającym spojrzeniem. Poprawiła włosy, po czym bez słowa zniknęła za drzwiami sypialni Ray'a.
Po paręnastu minutach wróciła do salonu bardzo zmęczona. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak bardzo ciężki był ten dzień. Zamierzała przejść do swojego pokoju, kiedy jej uwagę przykuł siedzący na kanapie blondyn. Na jej widok wstał i powoli do niej podszedł.
-Co ty tu jeszcze robisz?-spytała patrząc na niego z ciekawością.
-Chciałem się pożegnać. Stwierdziłem, że jak tak po prostu sobie pójdę to...
Zaczął, jednak nie skończył, bo kobieta zatkała mu usta czułym pocałunkiem.
-Teraz możesz się wynosić-powiedziała, po czym zaprowadziła go do drzwi i niemal wypchnęła z mieszkania. Chłopak uśmiechnął się do niej, po czym zniknął na schodach. Dziewczyna zamknęła drzwi i osunęła się po ich wewnętrznej stronie. Przymknęła oczy i dotknęła palcem swoich warg, na których czuć było smak Dracona. Uśmiechnęła się do siebie po czym z niedowierzaniem pokiwała głową. Postanowiła jednak nie zadręczać się tą myślą i najzwyczajniej w świecie położyła się spać. Nie wiedzieć  czemu, w jej snach bezustannie pojawiał się blondyn o niezwykle intensywnych, stalowoszarych oczach.



-Ginny czuję się tak, jakbym go zdradziła-powiedziała, kiedy po ledwo przespanej nocy spotkała się ze swoją przyjaciółką w jej ogródku. Pogoda dopisała, dzieci bawiły się nieopodal, a wokół bezustannie rozbrzmiewały ich wesołe krzyki i śmiechy. Wszystko wracało do normy. Teraz i ona miała okazję być szczęśliwa, jednak jej głowę ciągle zajmowały męczące wątpliwości. Było to zrozumiałe. Dopiero umarł jej mąż, miała z tego powodu wyrzuty sumienia, jednak nie to było główną przyczyną jej rozterek. To był Malfoy. Nic jej nie obiecywał,a nawet jeśli , już kiedyś ją zostawił. Mimo jego zapewnień o tym, że tego nie chciał, nie potrafiła w pełni mu zaufać. Pozostawała jeszcze tajemnica, którą przed nim ukrywała, o której nikt, a szczególnie on nie miał prawa się dowiedzieć. Spojrzała na bawiącego się Ray'a. Był taki szczęśliwy. Draco przywrócił mu wiarę w siebie, zastąpił mu ojca, którego w tym wieku z pewnością bardzo potrzebował. Po dłuższej chwili milczenia kobieta spojrzała na wpatrującą się w nią Ginny. Na twarzy rudowłosej malował się delikatny uśmiech. Wiedziała, że jej przyjaciółce jest ciężko.
-Hermiono wiedz, że kochałam swojego brata, dalej go kocham, ale jego tu nie ma. Nie pozwolę by przez niego wszystko się zniszczyło, spójrz masz niecałe trzydzieści lat! Hermiono, przed tobą jeszcze mnóstwo czasu. Masz prawo żyć szczęśliwa, niech Ron cię nie zatrzymuje-powiedziała łagodnie. Jej ciepłe, brązowe oczy spoglądały wesoło na przyjaciółkę, jakby próbując dodać jej otuchy. -Ron by tego chciał-dodała widząc nieprzekonaną Hermionę.
-Serio?-westchnęła pod nosem. -Ginny, Ron zawsze go nienawidził-powiedziała rozpaczliwie.
-Ale jeżeli masz być przy nim szczęśliwa, to chciałby tego-zapewniła ją gorliwie. -Nie patrz na Rona, to już przeszłość.
Hermiona przez chwilę patrzyła w oczy swojej przyjaciółki jakby doszukując się tam potwierdzenia jej słów. Po dłuższej chwili milczenia spojrzała na nią lekko rozdarta, mając nadzieję, że ktoś inny podejmie za nią tę trudną decyzję. I w tej chwili coś w niej pękło. Co stało się z tamtą dziewczyną? Gdzie podziała się niezależna, mądra i zaradna Hermiona Granger?! To prosta decyzja. Kocha, dalej kocha Dracona, dlatego spróbuje. Uśmiechnęła się szeroko, by po chwili zawołać syna i pożegnać się z przyjaciółką. Wrócili do domu wyjątkowo zmęczeni. Rzucili się na kanapę, ciężko wzdychając, by po chwili roześmiać się z ich jednakowej reakcji. Przez dłuższą chwilę rozmawiali i śmiali się z zupełnie nie śmiesznych rzeczy. Dawne czasy powrócili. Ray w końcu mógł cieszyć się chwilą. Nie musiał się niczym przejmować, nikt nie obarczał go żadnym ciężarem. Musiał się z tym uporać i właśnie sobie  poradził. Był dumny z siebie i z mamy, ale w szczególności z Dracona, który bardzo mu w tym pomógł. Nagle ich radosne krzyki przerwał dzwonek do drzwi. Oczy chłopca rozbłysły mając nadzieję, że jest to blond włosy mężczyzna. Bardzo chciał się z nim spotkać. Zdziwił się kiedy na twarzy kobiety również pojawił się niespotykany dotąd, tajemniczy uśmiech. Dziewczyna wstała z kanapy by po chwili znaleźć się przed drzwiami. Otworzyła je, a widok jej gościa mocno ją zaskoczył. Cormac McLaggen opierał się o futrynę drzwi z szelmowskim uśmiechem.

19 komentarzy:

  1. o boziu! Cormac?! Mclaggen?! Serio?!

    Nienawidze typa!
    Szybko nam dodaj nowy rozdzialek bo tego napewno sie nie spodziewalismy ...

    Pozdrawiam Dramione ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czego może chcieć od niej Cormac?
    Mam nadzieję, że Hermionie i Draco się jakoś ułoży:)
    Czekam na ciąg dalszy:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooooo w końcu się pocałowali! Jak słodko. Niesamowicie to opisałaś, mam nadzieję, że między nimi wszystko się ułoży. A w sumie to miałam nadzieję, dopóki nie doczytałam kto tam przyszedł. Mclaggen? Serio? Nie mógł to być ktoś inny? Ugh! Nienawidzę go, ale wiadomo, że sielanka nie będzie trwać wiecznie i w końcu musi się pojawić ktoś kto coś zepsuje - obstawiam, że u Ciebie tym ktosiem będzie Mclaggen. Czekam na kolejny rozdział - błagam dodaj go szybko, bo teraz cały czas będę rozmyślać po co on tam do niej przyszedł. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cormac ?? WTF?? :D
    "stał parę metrów za oparciem kanapy przez co nie mógł dostrzec leżącej na niej rodzicielki, a przynajmniej tego, że leży z nią Draco w dość jednoznacznej pozycji. " xD
    ja piernicze. kocham ten moment :D

    OdpowiedzUsuń
  5. no dziewczyno umiesz zaskakiwac :D bardzo wciągająca opowieśc, już nie moge doczekac się kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  6. a ten Cormak czego chce ? czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże, jest mi straszliwie wstyd.. tak zaniedbałam czytanie i komentowanie Twojego bloga :x przepraszam.. poprostu nauka pochłania mnie całkowicie i nie mam na nic czasu :x
    No więc.. ta historia jest mega wciągająca.
    Cały czas się zastanawiam kto też zabił Rona? :o
    Ray jest synem Draco, prawda? :D trochę nie kontaktuje dzisiaj xd
    Oh, Draco xd zamiast zaciągać go do szkoły, on go z niej wyciaga xd
    A ten rozdział jest najlepszy z dotychczasowych <3
    Ten pocałunek.. I to wyznanie Draco.. mmm..
    Czekam na więcej ;)
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam Zuzaa M.!

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział. Takiej akcji z Draco się nie spodziewałam. Co Cormac robi u Miony? Czekam, czekam na kolejny:)
    Pozdrawiam
    Persefona

    OdpowiedzUsuń
  9. skąd sie ten Cormac wziął ? Po co? ;DD ciekawa jestem co on ma z tym wszystkim wspólnego. Dramione w tym odcinku było świetne <3
    czekam na next! dodaj dzisiaj !!

    OdpowiedzUsuń
  10. no nie wiem co powiedzieć ;) zżera mnie ciekawość, no! Cormac? Zaskoczyłaś nas wszystkich, nie miałam pojęcia , że w ogóle pojawi się on w tym opowiadaniu. Ciekawa jestem po co... A Hermiona nareszcie przyznała się do uczuć (Draco też), więc jestem straaasznie zadowolona z tego co się tu dzisiaj wydarzyło ;) Czekam niecierpliwie!
    Weny!
    Ruda ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ech to co wezyki lubia najbardziej :D
    No wiesz? Po co w tej scenie sie pojawil Ray?
    Cudownie opisane - czytalo sie z ogromna przyjemnoscia :)
    Lece czytac dalszy rozdzial.
    Buziaki
    Flo

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie no a ten idiota co tam robi ?
    Rozdział jak zwykle cudowny szczególnie początek przypadł mi do gustu :D Na prawdę muszę ci powiedzieć, że świetnie piszesz i to już drugie twoje opowiadanie w które się tak wkręciłam ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Cormac jest ministrem magii, prawda? :D
    Draco i Herma na kanapie buahahaha, wiedziałam, że coś im przeszkodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Mclaggen spierda*aj!
    PS. Mam nadzieję, że Draco jest ojcem Raya :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Wkońcu razem ;')
    Jest jakąś tajemnica..
    Koniec bardzo mnie zaintrygował!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Czo ten Cormac O.O
    http://zbuntowanahermiona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń