Siedział na swojej ławce. Tak ją przynajmniej nazywał...
Lubił to miejsce. Kochał wpatrywać się w życie innych ludzi. Ich zachowania, przyzwyczajenia, reakcje...
Takie rzeczy zawsze fascynowały Dracona Malfoya. Normalne życie normalnych ludzi...
Wydawało mu się w pewnym stopniu żałosne. Doskonale pamiętał ile przeszedł i nie potrafił zrozumieć problemów ówczesnej społeczności. Wszystko zdawało się śmieszne, nierealne... Siedział wyprostowany, z uniesionymi brwiami patrząc na jakiegoś chłopaka. Zachowywał się wyjątkowo głupio.
-Już jestem...-z zamyślenia wyrwał go kobiecy głos. Oderwał wzrok od mężczyzny patrząc na stojącą nad nim Hermionę. Uśmiechnął się blado, wstając z ławki i lustrując ją wzrokiem. Prosta, czarna sukienka do kolan. Mogłaby wyglądać w tym pociągająco gdyby nie fakt, że pogrążona była w żałobie. Mężczyzna posłał jej pokrzepiający wzrok.
-Wyglądasz strasznie-powiedział ponuro.
-Ty też wyglądałeś lepiej-odparła niewzruszona jego komentarzem.
-Tyle, że to nie mi wystają wszystkie kości i to nie ja wyglądam jakbym się miał zaraz załamać, pogrążony w depresji krzyczeć, co ja mówię, błagać o pomoc wybawiającą od natarczywych myśli, które wręcz...
-Zrozumiałam!-przerwała mu, tym razem wyraźnie dotknięta jego słowami.
-Tak to... ładnie ci-powiedział zdobywając się na komplement.
-To nie randka, Malfoy-warknęła, splatając ręce na piersi.
-Szkoda-powiedział pod nosem, jednak dostatecznie głośno by to usłyszała.
-Malfoy!-krzyknęła oburzona. -Mój mąż...
-...jest martwy-dokończył za nią, niezwykle brutalnie. Zamilkła, a w jej oczach pojawiły się łzy.
-Jest martwy, a ty sobie z tym nie radzisz. Żeby było jasne. Jego śmierć mnie nie rusza. Bynajmniej go nie zabiłem i nie śmiej mnie o to oskarżać, jasne?-powiedział mrożąc ją spojrzeniem. -Czego chcesz wiedzieć?
-Wszystko-powiedziała, powstrzymując się od łez. Po chwili jednak nie wytrzymała, a po jej policzkach zaczęły spływać co raz to obfitsze krople. Mężczyzna przewrócił oczami, ocierając je wierzchem swojego rękawa.
-Chcę ci pomóc, rozumiesz? I tak wszyscy cię tulą i mówią, że będzie dobrze. Pozwól, że ja będę szczery i będę mówił prawdę...-powiedział lekko zażenowany. -Nie płacz już mu nie pomożesz-warknął, czując jak wzbiera się w nim litość. Nie mógł się poddać. Pamiętał, że raptem parę godzin temu składał jej kondolencje, jednak nie były one szczere. Teraz zamierzał ją w tym uświadomić.
-Śmierciożercy szykują powrót?-spytała kobieta opadając ciężko na ławkę.
-To nie tak...-powiedział siadając tuż obok niej. -Jednoczą się, ale tym razem to nie ma nic wspólnego z Czarnym Panem...
-A ty? Ty też się do nich wracasz?-spytała przenikając go swoimi czekoladowymi oczami.
-Miałbym wrócić z własnej woli do czegoś co było moim koszmarem?-spytał z politowaniem. -Jasne, że wróciłem-powiedział zupełnie zbijając ją z tropu. Uniosła brwi, nie bardzo rozumiejąc o co chodzi.
-Tu chodzi o poglądy polityczne. Śmierciożercy, to znaczy ci, którzy uniknęli Azkabanu, albo już wyszli, uważają, że sytuacja społeczeństwa wyglądała lepiej kiedy Czarny Pan obejmował władzę. Wiesz była większa dyscyplina, w Gringottcie zaszły pewne zmiany, a co najważniejsze ministerstwo zmieniło poglądy...
-Owszem tępiono takich jak ja i więziono każdego, który zgłaszał sprzeciw-powiedziała oburzona Hermiona. -Naprawdę chcesz znów być śmierciożercą?!
-Nim się jest na całe życie, Hermiono!-żachnął się, patrząc prosto w jej przepełnione niedowierzaniem oczy.
-Tak czy inaczej ja teraz pracuję w ministerstwie. Uwierz mi, to co wyprawia minister nie jest w porządku. Szkoda, że Kingsley zrezygnował z posady... Tak czy inaczej trzeba go obalić. Powiedz kto nadaje się do tego lepiej jak bezwzględni i zdyscyplinowani ludzie? Nikt inny się nie odważy. Tymczasem my przejmiemy sprawy w swoje ręce i za dwa miesiące będzie po sprawie...
-To znaczy, z ministrem w trumnie-powiedziała nieprzekonana. -Nie wierzę, że możesz tak mówić!
-Nie będziemy zabijać. My po prostu chcemy słusznych i sprawiedliwych rządów. Gdybyśmy go zabili, powiało by niezłą hipokryzją... To dla większego dobra-powiedział, a w Hermionie coś pękło. Już słyszała te słowa. Mało kto wie, jak to się skończyło. Była wściekła na Dracona, jednak pragnęła dowiedzieć się najważniejszych rzeczy.
-W takim razie kto zabił Rona?-spytała, a na dźwięk jego imienia łzy mimowolnie spłynęły po twarzy.
-Nie wiem-odparł, wiedząc, że przecież kłamie. -Przykro mi. Ale on nie żyje i uwierz mi nie chciałabyś wiedzieć kto to zrobił...
-Dlaczego nie?-spytała oburzona.
-A czego ty pragniesz, Hermiono? Nienawiści, zemsty?! Uwierz mi znam się na tym i to by cię zniszczyło. Skup się na synu... i tak jest wystarczająco pokrzywdzony-powiedział z pogardą do jej zachowania.
-O niczym nie masz pojęcia-warknęła czując, że ma racje. Draco zerwał się z ławki.
-Doprawdy? Starczyło mi dziesięć minut! Dziesięć minut by stwierdzić, że coś jest nie tak! Zaniedbujesz go! To tylko dziecko, to on sobie powinien nie radzić, a nie ty! Został z tym sam, bo ty nie masz nic innego do roboty jak wypłakiwać się po kątach i załatwiać mu cudzej opieki! Co się z tobą stało?-spytał wyraźnie poirytowany.
-Kochałam Rona. Cierpię, mam mało czasu, dochodzę do siebie, ale Ray jest dla mnie bardzo ważny.-powiedziała przyjmując na twarz grobową maskę. -Ty tego nie pojmiesz, bo nie potrafisz kochać, ani ciebie nikt nigdy nie kochał-oznajmiła, nie zdając sobie sprawy jak bardzo rani mu serce.
-Co chcesz przez to powiedzieć?-spytał zaskoczony. Nie spodziewał się takiego wyznania.
-To, że jesteś zimnym draniem, nie obchodzą cię sprawy innych. Myślisz tylko i wyłącznie o sobie! Podły, cyniczny, arogancki ignorant, który nie ma serca.
Mężczyzna pokiwał z niedowierzania głową uśmiechając się pod nosem. Spojrzał na siedzącą naprzeciwko dziewczynę patrząc na nią z ogromnym żalem. Mimo to, uśmiech nie uciekał z jego twarzy.
-Spokojnie, ty też nikogo nie pokochasz. Jesteś zbyt zakochana w sobie. Śmierć męża... to musiało boleć. Ale wiesz... jakoś mi cię nie żal. Stałaś się... to nie ty! Dziewczyna, którą kiedyś kochałem odeszła...
W jego głosie dało się wyczuć gorycz i wielki zawód. Jego oczy wręcz emanowały bólem, który mu zadała.
-I tak mnie zostawiłeś, Malfoy-powiedziała już nieco spokojniej.
Blondyn po raz kolejny pokiwał głową, uśmiechając się ironicznie.
-Przepraszam-powiedział obojętnie, po czym nie czekając zostawił ją na pustej uliczce Londynu.
-Draco puszczaj!-krzyczała turlając się po łóżku. Przy okazji zanosiła się śmiechem, próbując jakoś go odepchnąć.
-Ależ ja cię nigdy nie puszczę-powiedział wprost do jej ucha. Dziewczyna zaśmiała się, zarzucając mu ręce na szyję. Chłopak pochylał się nad nią, patrząc prosto w jej emanujące ciepłem, czekoladowe tęczówki.
-Kocham cię-szepnął, unosząc delikatnie kąciki ust.
-Ja ciebie też-odparła obdarzając go słodkim całusem. -Jak ja mogłam myśleć, że jesteś zimnym draniem, nie posiadającym serca?-spytała uśmiechając się niewinnie.
-Mam serce-zapewnił ją cicho się śmiejąc. -Codziennie pompuje krew, roznosząc po ciele potrzebne składniki odżywcze i tlen.
-Jak zwykle palant-warknęła, udając oburzenie.
-Tak czy inaczej, mam prawdziwe kochające serce... gdybyś kiedykolwiek zwątpiła-szepnął składając na jej ustach namiętny pocałunek.
-Nie zwątpię-szepnęła wtulając się w jego ramiona....
Wspomnienie... boli. Fakt, że osoba, którą się kiedykolwiek kochało stała się kimś zupełnie innym boli. Można się wtedy zawieźć, można próbować zapomnieć, ale można też się nie poddawać. Draco leżał na swoim łóżku z szeroko rozłożonymi rekami. Jego wzrok od dłuższego czasu utkwiony był w suficie, który okazał się zadziwiająco ciekawy. Myślał o niej, o tym kim była, o tym jak bardzo ją kochał. O tym jak ją stracił. Szkoda, że bezpowrotnie... Wszystko się zaprzepaściło, każde wspomnienie, wspólnie spędzona chwila. Przecież gdyby mógł, nigdy by jej nie zostawił. Nawet się nie zorientował kiedy po jego policzku spłynęła jedna, samotna łza. To nie słabość, to oznaka, że ma się jeszcze prawdziwe, kochające serce. To oznaka, że czujesz, a to jest beznadziejne...
---------------------------------
Drugi rozdział za nami :) Dziękuję za poprzednie komentarze, to miłe, że się wam podoba. Wiedziałam, że Hermiona jako samotna matka to ryzykowny pomysł, na szczęście wypaliło i jestem zadowolona. Oczywiście proszę o opinie i komentarze. Jak będzie 15 komentarzy, dodam nowy rozdział jeszcze dziś wieczorem. Póki co mam zapas i mogę to opublikować. Nie wiem jak będzie po weekendzie, ale pewnie trochę rzadziej. Pozdrawiam i dziękuję za wszystko :)
Malfoy płaczący czy tam z jedną łzą eh czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńPlakalam razem z Draco (No oczywiscie on nie plakal, ale no wiesz =D) Swietnie ci rozdzial wyszedl.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Pozdrawiam Dramione :3
Bardzo ciekawy pomysł ;d Czekam na ciąg dalszy ;d
OdpowiedzUsuńPóki co mało wiadomo , ale wierzę że z czasem wszystko wyjdzie na jaw ;d
Intryguje mnie ta sprawa ze Śmierciożeracami... Chcą przejąć władze ? Co takiego robi nowy Minister?
Trochę denerwuje mnie to, że Hermiona jest taka załamana. Moim zdaniem jest ona silną osobą i nie powinna się tak załamywać. Tylko wziąć w garść i walczyć z przeciwnościami dla swojego syna .
Życzę weny :)
E.
Powiem szczerze, ze myślałam ze akcja potoczy sie trochę inaczej. W sumie dalej wiele rzeczy pozostało niewyjaśnionych. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńWeny!
Ruda ;)
jejku jak ty znajdujesz czas na pisanie ? robisz to w takim tępie, że no tylko podziwiać...
OdpowiedzUsuńnie dość, że nowy blog, nowy pomysł, to założe się, że ty masz już wszystko zaplanowane :p
zadziwiasz mnie dziewczyno i twoje opowiadanie co raz bardziej mnie intryguję ;p
dlaczego między Mioną i Draco się popsuło i nie są już razem ? co zrobią Śmierciożercy i jak Hermiona dojdzie do siebie ? a to wspomnienie było po prostu genialne i słowa w nim zawarte ;)) i na dodatek płaczący Malfoy, choć to tylko jedna łza...
she-and-he-together-forever.blogspot.com
Super notka, sorry że nie komentowałam poprzednich. Cieszę się, że wybrałaś to opowiadanie w internecie jest mało (przynajmniej ja takich nie znam) o Hermionie jako samotnej matce. Czekam niecierpliwie na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Persefona
Historia zaczyna się w miarę ciekawie. Jedyny zarzut to szablon, a raczej czcionka - strasznie cięzko się ją czyta.
OdpowiedzUsuńScatty
Co do szablonu to myślę, że niedługo go zmienię, więc mam nadzieję, że jesteście wstanie się trochę pomęczyć :)
Usuńo matko :(tak się tylko zastanawiam czemu on ją zostawił.. hmmm.
OdpowiedzUsuńi tak nic nie wymysle xD
dawaj mi tu nowy! :D
A mnie jednak najbardziej intryguje syn Grangerównej. :3 Szczerze mówiąc, jest rozkoszny. Co do Malfoya - uwielbiam go w każdej odsłonie. Czy ma być złym czy dobrym charakterem. Po prostu, podbił moje serce i tyle. :) Oczywiście w momencie, gdy Miona mu powiedziała, że zapewne nikt go kochał, zrobiło mi się go strasznie żal. Ale mam nadzieję, że dojdą z sobą do porozumienia. :3 I zastanawiające, kto zabił tego Weasleya. t.t Czekam na następny rozdział z niecierpliwością i pozdrawiam. :3
OdpowiedzUsuńLily.
Super blog! Czekam na kolejny rozdział :d
OdpowiedzUsuńŻądam kolejnego rozdziału, TU I TERAZ ! :33
OdpowiedzUsuńCudowny blog <3
Dluzsza wypowiedz o tej historii ode mnie juz dzis dostalas, wiec teraz krotko: Draco ma intrygujace poglady polityczne, Hermiona nosi zalobe, ale niepotrzebnie bo po Ronie to, az nie wypada i brakowalo mi tu jej synka. A w sumie to moze ich synka? Bo nie mam bladego pojecia czy Ron byl ojcem-opiekunem czy ojcem biologicznym. Stawiam na pierwsze :)
OdpowiedzUsuńWstawiaj dzis dalej!
Pozdrawiam
Ciocia Flo
Chociaz dzisiaj to juz mozesz nie zdazyc :D
Usuńdodaj jeszcze dzisiaj, proszę :) wczoraj skończyłam czytać twój poprzedni blog i mam nadzieję, że ten będzie tak samo wciągającya, a już jest cudowny :D
OdpowiedzUsuńJejku *.* ten rozdział aż kipiał od emocji. Po prostu majsterszyk :) nie mogę się doczekać nn
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, emersonn ;]
potterowskie-co-nieco.blogspot.com
Cudownie jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńTo wszystko jest takie tajemnicze i w ogóle ale dzięki temu jeszcze bardziej ciekawe :D To dopiero 2 rozdział a ja już zdążyłam się zakochać w tej historii, oby tak dalej :)
Życzę ci bardzo dużo weny ♥
http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Coraz bardziej wciąga. Draco jako przewrotowiec? No nieźle.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Rey jako syn Rona powinien być rano rudy. Pewnie sie mylę, ale pojawiają sie takie małe nadzieje, że jest Hermy i Malfoya :D
CZEMU.PŁACZĘ. Z. POWODU. MALFOYA. ?!
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńNo nieeee tylko nie znowu śmkerciojadyyy
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to będzie bardziej sielankowe opowiadanie XD
http://zbuntowanahermiona.blogspot.com/