sobota, 29 czerwca 2013

24. Poddanie

-Czego nie rozumiesz w zdaniu "Wynoś się"?!-warknęła mierząc go morderczym spojrzeniem.
-A ty w "Nie ma mowy"?!-odparł patrząc z wściekłością w jej czekoladowe oczy. -Wkurzasz mnie-wycedził łapiąc ją za ramiona i przypierając do ściany. -Powiesz wreszcie o co ci chodzi? Cóż takiego musiało się stać aby nazwać mnie gorszym od Weasley'a?
-Zdradzasz mnie?-spytała prosto z mostu. Spojrzał na nią zaskoczony. Momentalnie ją puścił, nie spuszczając z niej zszokowanego wzroku.
-Co?-spytał marszcząc brwi i odchylając głowę do tyłu. To pytanie to chyba jedyne co w danym momencie przyszło mu do głowy.
-Zdradzasz?-powtórzyła z uporem. Czuła się przez to upokorzona jednak musiała poznać prawdę.
-Ale skąd ci to przyszło do głowy?-spytał zbity z tropu. Zabolały go jej słowa. Nie sądził, że Hermiona ma go za kogoś takiego.
-Skąd mi to przyszło do głowy?!-spytała z ironią. -Może dlatego, że ciągle wychodzisz i spotykasz się z inną-powiedziała jednak w z tym zdaniem wyparował cały jej gniew. Teraz było jej po prostu smutno. Patrzyła na niego z żalem, czując jak w jej oczach pojawiają się łzy. Ostatnio zdecydowanie za dużo płakała.
-Jest mi ciężko. Jeżeli zamierzasz to tak utrudniać, to najlepiej odejdź.
Patrzył na nią zszokowany, nie mogąc wydusić z siebie słowa. Był zdziwiony, że to to było przyczyną ostatniego ponurego nastroju Hermiony.
-Tak myślałam-powiedziała, teraz już nie panując nad płaczem. Słone łzy obficie spływały po jej policzkach.
Patrzyła na niego z bólem, takim jakiego jeszcze chyba nigdy jej nie zadał. -Wynoś się-warknęła, po raz kolejny wskazując na drzwi.
-Nie, poczekaj. To nie tak-powiedział, wiedząc, że musi się z tego wywinąć. -Jeżeli chodzi o Alison to naprawdę do niczego nie doszło...
-Alison?! Więc to tak ma na imię nowa naiwna...
-Przestań-przerwał jej, łapiąc za nadgarstki. -Nigdy bym tego nie zrobił-zapewnił czując, że niedługo znajdzie się u szczytu desperacji.
-Nie byłabym tego taka pewna-odparła, wzgardliwym tonem.
-Dlaczego myślisz, że cię zdradzam?-spytał marszcząc brwi.
Poczuła jak w jej sercu coś pęka. Był taki przekonujący, walczył o nią, udowadniał, że mu zależy. Była skłonna mu uwierzyć, gdyby nie fakt, że spędzał z tajemniczą kobietą więcej czasu niż z nią samą. Między innymi to również było przyczyną tego, że nie powiedziała mu o tym, że może stracić dziecko. Nie chciała mu się zwierzać, zaufać. Nie chciała ukazywać mu swoich słabości.
-W takim razie czemu spędzasz z nią tyle czasu?-spytała już dużo bardziej spokojniej, nie powinna się denerwować.
Mężczyzna odetchnął głęboko, łapiąc ją za ręce.
-Zakładamy spółkę, jesteśmy wspólnikami.
-To czemu mi o tym nie powiedziałeś?-spytała już kompletnie wypranym z emocji tonem.
-Miała być niespodzianka. Zamierzałem wrócić do domu z walizką milionów i zabrać cię na wymarzone wakacje-wyjaśnił spokojnie.
-Ale czy ty nie rozumiesz, że ja nie chcę żadnych pieniędzy?!-spytała, z wyrzutem.
-Ale z czegoś trzeba żyć... nawet moje wielka fortuna nie starczyłaby do końca życia. Biorąc pod uwagę nie jedne wymarzone wakacje oczywiście.
-Co to za spółka?-spytała nie zwracając uwagi na jego poprzednią wypowiedź.
-Alison miała dokumenty związane z eliksirem na wilkołactwo-powiedział przenikając ją spojrzeniem.
Kobieta spojrzała na niego nieprzekonana, kierując się w stronę kanapy. Nie miała siły dłużej stać.
-Dokończymy tę rozmowę jutro?-spytała podkładając sobie pod głowę poduszkę.
-Dobrze się czujesz?-spytał mimo wszystko siadając obok.
-Tak, jestem tylko trochę zmęczona-powiedziała spuszczając wzrok. Nie była wstanie spojrzeć mu w oczy mówiąc takie rzeczy.
-Mimo wszystko...-zaczął, jednak od razu zamilkł, kiedy Hermiona oparła głowę na jego ramieniu.
-Jestem zmęczona-wyszeptała, przymykając powieki.
-No dobra-powiedział zrezygnowany, cicho wzdychając. Nim się zorientowali obydwoje spali na kanapie, mocno do siebie przytuleni.

                                                                      ***

Uchyliła powieki, ukazując swoje piękne, czekoladowe oczy. Westchnęła cicho, orientując się, że przespała całą noc z głową na kolanach Dracona. To nie tak powinno być, zdała sobie jednak sprawę, że tylko u jego boku jest i może być szczęśliwa. Kąciki jej ust mimowolnie uniosły się ku górze, a ona leniwie przetarła zaspane jeszcze oczy. W tym samym momencie z jej ust wydobył się cichy jęk bólu. Złapała się za brzuch, modląc się w duchu by to nie było nic poważnego. Lekarz ostrzegał ją, że to może nastąpić. Kazał jej po prostu leżeć w łóżku mówiąc, że w jej stanie jest to normalne. Miała pod ręką mnóstwo eliksirów i brała je za plecami innych. Nie chciała żeby ktokolwiek o tym wiedział. Znaczyło by to,że jest słaba, że sobie nie radzi, a stan dziecka jest jej winą. Czuła się w tej sprawie zupełnie bezradna. Nie miała wpływu na to jak potoczą się jej dalsze losy. Była jedynie pewna, że zrobi wszystko by uratować życie maleństwa, nawet jeżeli zależałoby od tego jej własne.
-Hermiona-mruknął blondyn, otwierając oczy. Przeciągnął się na kanapie, rozmasowując obolały od snu w niewygodnym miejscu kark.
-Dzień dobry-powiedziała, zaspanym głosem.
-Weekend-powiedział cicho. W tonie jego głosu dało się wyczuć zadowolenie i dawno nie słyszany entuzjazm.
-Odpoczywamy-mruknęła dalej się przeciągając.
-Ray u Potterów-zauważył Draco, delikatnie się uśmiechając. Jego dłonie powędrowały do jej talii, mocno ją do siebie przyciągając.
-Draco-skarciła go, patrząc na niego ze złością. Musiała przemyśleć jeszcze wiele spraw dotyczących ich przyszłości. On jednak zdawał się nie zwracać na to uwagi. Z zadowoleniem zaczął całować jej szyję.
-Przestań-powiedziała już z nieco mniejszym przekonaniem. Mimo to zebrała się w sobie i go odepchnęła. -Jestem zmęczona.
-Dopiero wstałaś-zauważył lekko rozbawiony. Uśmiechnął się delikatnie, przysuwając się bliżej niej. -Jesteś zła?-spytał niczym małe dziecko.
-Nie-odpowiedziała szybko. -Po prostu nie chcę żebyś spotykał się z tą kobietą.
-Ale... ale to ważna sprawa!-oburzył się zakładając ręce. -Mój życiowy interes-wyjaśnił łapiąc ją za rękę. -Między mną a Alison niczego nie ma i mogę cię zapewnić, że nigdy nie będzie.
-Ale...
-Przestań-przerwał jej urażony. -Ja ci nie mówię z kim możesz a z kim nie możesz się spotykać!
-Tyle, że ty zabierasz ją do romantycznych kawiarni, uśmiechasz się z do niej i wesoło z nią rozmawiasz!-żachnęła się. Wtedy zdała sobie sprawę jak bardzo jest zazdrosna.
-Ale to nic nie znaczy!
-Może dla ciebie!
-Nie kłóćmy się.
-Mam udawać, że nic się nie dzieje?!
-Ale ja kocham ciebie!
-To przestań się z nią spotykać!
-Dobrze...
-Świetnie!
-Świetnie!
Odwrócili się do siebie, nie zamierzając się do siebie odzywać. Obydwoje mieli wyjątkowo złe humory, jednak nie zamierzali pokazać swojego poddania i sobie pójść. To było jak wielka bitwa, polegająca na milczeniu i siedzeniu w bezruchu.
-Nudzi mi się-westchnął blondyn po kilkunastu minutach ciszy.
-Nie obchodzi mnie to-warknęła kobieta, nie obdarzając go nawet najkrótszym spojrzeniem.
-Powiedziałem, że się z nią nie spotkam!-krzyknął poirytowany.
-Ale widać, że bardzo byś chciał-żachnęła się, przenosząc na niego wzrok.
-Jesteś wredna!-oburzył się, zrywając się z miejsca.
-To idź do Alison-powiedziała, obrażona.
Zaklął pod nosem, z powrotem siadając na kanapie. Nim Hermiona zdążyła zorientować się co się dzieje była już namiętnie całowana przez Dracona  Malfoy'a, który nie zamierzał za nic w świecie wypuścić jej z ramion. Z początku próbowała go odepchnąć czy wyrwać się z jego uścisku jednak po czasie zrozumiała, że wszelki opór jest zupełnie bezcelowy. Poddała się pocałunkowi stwierdzając, że przecież nie wyleczy się z miłości, a Draco jest jej bardzo potrzebny. Odtrącanie go, czy obrażanie się nie miało najmniejszego sensu. On zamierzał trwać przy niej zawsze. Wtedy gdy go nienawidziła i bardzo kochała . Miał miejsce w jej sercu od kiedy pamiętała. Zajmował jakąś tam część jej myśli i stanowił ważny element jej życia. Zrozumiała, że on jej nie opuści. Cokolwiek by się zdarzyło on będzie przy jej boku. Jako wróg, czy druga połówka. Była na niego skazana,a myśl, że zniknąłby z jej życia była wprost nie realna. Wspierał ją i był  gotowy zrobić dla niej wszystko. Dlaczego więc go odtrącała? Bo była sobą. Jej głowę zawsze zajmowało zbyt wiele przemyśleń z czasem zamieniających się w wątpliwości. Dlatego powinna kierować się sercem, nie rozumem. W końcu, co złego może być w prawdziwej miłości?

21 komentarzy:

  1. Co zazdrośnica.. heheszki czemak na kolejny rozdział itp. itd.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miłość jest taka piękna, a wszyscy się przed nią bronią... Paradoks ;/
    Co do rozdziału to jest bardzo dobry jak zwykle ;)
    Czuje pewien niedosyt, ale ja w tej kategorii nie powinnam się odzywać bo sama pisze krótsze rozdział :)
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie! Cieszę się, że sobie wszystko wyjaśnili!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojejku jak dobrze że się pogodzili *.* Kurczę ... ona nie może stracić dziecka ... za dużo przeżyła ;C

    OdpowiedzUsuń
  5. ha zazdrosna :) świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no rozdział jest boski :)
    Ostatnie zdanie strasznie mi się podoba, zresztą tak samo jak cała reszta ♥
    Cudownie piszesz i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :D
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział dobry, ale za szybko się według mnie skończył :D Tak czytam, czytam... i koniec? To mi się bardzo nie spodobało :P
    Pozdrawiam,
    ~Monika

    OdpowiedzUsuń
  8. no a ja czekam kiedy ona mu powie o swoich problemach , no kiedy ? !! :P powinni się razem wspierać ! no mam nadzieje że następny rozdział będzie szybko :) / M

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam wszystkie twoje blogi od początku twojej kariery. Naprawdę piszesz cudownie i bardzo podoba mi się że tak często je dodajesz. Kocham cię poprostu czekam na dalszy ciąg opowiadania od dziś będę komentować wszystkie twoje posty ponieważ kocham to co piszesz kocham dramione. A już zwłaszcza kocham draco <3<3 no już cię nie zanudzam mają paplanina :-* czekam na kolejny post z niecierpliwością kocham :-*:-*:-*<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  11. Oryginalne, fenomenalne, intrygujące, ciekawe, zabawne, fantastyczne, romantyczne, straszne i zachwycające :) takie jest moje zdanie. Nie zauważyłam żadnych błędów. Twoje opowiadanie czytam jednym tchem, nie mogę się oderwać na co wskazuje godzina dodania komentarza. Z zniecierpliwieniem czekam na dalszą cześć. // ALEKSANDRA

    OdpowiedzUsuń
  12. Też bym była zazdrosna ;D Nie dziwię się jej, a Draco tego nie rozumie, faceci...
    Mam nadzieję, że będą zawsze razem
    PS Świetny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Super rozdział!! Z utęsknieniem czekam na następny!! Zapraszam też na www.olabrodkowicz.blogspot.com~ ola brodkowicz

    OdpowiedzUsuń
  14. Ooo nie ma rozdziału moje serce się kraja ;(

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział świetny wogóle świetnie piszesz;)kiedy następny ?:)

    OdpowiedzUsuń
  16. http://the-formula-for-happiness.blogspot.com/
    Zapraszam.
    [Sorki za SPAM]
    Pozdrowienia. :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Kieedy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  18. Nowy rozdział u mnie http://dramiona-na-zawsze-razem.blog.onet.pl/ :))

    OdpowiedzUsuń
  19. Nominuję cię do Liebster Award. ;) Więcej informacji tutaj - http://dramionezawszeinazawsze.blogspot.com/p/libster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  20. ohhh nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że Draco nie odszedł, że z nią został i tym samym pokazał, że mu na niej zależy
    ta zazdrosna Hermiona i starający się jej wszystko wytłumaczyć Smok ;))
    mała zazdrośnica ^^ ohh i te ich pocałunki, dobrze, że Malfoy tak zareagował na jej słowa, bo jeszcze by się znowu pokłócili, a to nie dobrze ;p
    niech Miona mu powie o problemach z dzieckiem, przynajmniej powinna tak postąpić :)
    i kurde ohhh mam nadzieję, że zakończysz to happy endem ^^ jak nie, to nie wiem co ci zrobię, znajdę cię, a wtedy będzie źle xD pisz szybko kotek ;)
    i życzę zajebistych wakacji ;)) she-and-he-together-forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń