-Cormac?!-spytała wyraźnie zdezorientowana. -Co ty tu robisz?-spytała jednak razem z nią odezwała się jeszcze jedna osoba. Ponad ramieniem mężczyzny stał jeszcze jeden. Draco Malfoy odchylił głowę do tyłu ze zmarszczonymi brwiami patrząc na gościa pani (niestety) Weasley. Zdezorientowany były Gryfon odwrócił się mierząc blondyna mrożącym spojrzeniem.
-A ten tu czego?-spytał z wyższością, na co Draco znacznie uniósł brwi. To co najmniej uwłaczało jego godności. Postanowił jednak nie komentować tej wypowiedzi, z zaciekawieniem przyglądając się poczynaniom dwójki pozostałych. Dopiero teraz dostrzegł w ręku Cormaca bukiet róż. Wywrócił oczami, stwierdzając, że to co najmniej żałosne . Poczuł także ukłucie zazdrości. Gryfon ewidentnie zarywał do JEGO Hermiony co bardzo mu się podobało. Szybko pozbierał się w sobie. Spojrzał na mężczyznę z politowaniem, by po chwili go wyminąć i podejść do kobiety. Przyciągnął ją do siebie i delikatnie pocałował w usta, by po chwili spojrzeć na oniemiałego byłego Gryfona i z satysfakcją podziwiać głupi wyraz jego twarzy. Uśmiechnął się triumfalnie, zabierając w końcu głos:
-Czemu zawdzięczamy twoją wizytę, McLaggen?-powiedział siląc się na to by ton jego głosu nie był morderczy, ani jadowity. Niestety nie bardzo mu to wyszło. Cormac spojrzał na niego urażony. Otworzył usta i już chciał coś odpowiedzieć, kiedy to pokoju wszedł mały chłopiec. Z początku patrzył na zaistniałą sytuację z niezrozumieniem. Draco mocno obejmował jego mamę i chłodno patrzył na stojącego w drzwiach mężczyznę. Do tego wszystkiego ów mężczyzna trzymał w ręku bukiet wyjątkowo ładnych róż. Ubrany był według niego co najmniej dziwnie. Po co ubierał się w niewygodny garnitur w odwiedziny do jego mamy?
Wzruszył ramionami i uśmiechnął się promiennie, by po chwili podejść do blondyna. Zadarł głowę do góry, próbując odnaleźć tam spojrzenie jego przyjaciela. Niestety, mężczyzna nie odrywał wzroku od stojącego w przejściu McLaggena, który uważnym spojrzeniem lustrował chłopca. Ray uśmiechnął się do niego nieco zmieszany i wyciągnął do niego rękę, jednak gdy tylko to zrobił, poczuł jak po obu stronach ramion ktoś ciągnie go do tyłu. To Hermiona i Draco zareagowali jednocześnie. Dwójka patrzyła na Cormaca podejrzliwym wzrokiem. Wyraz twarzy Cormaca był lekko podejrzany. W jego oczach błyszczały iskierki triumfu i szaleństwa. Jego usta wygięte w ironicznym uśmiechu, tak, że nie powstydziłby się tego sam Draco Malfoy. McLaggen splótł ręce na piersi kręcąc z niedowierzaniem głową.
-Ray idź do siebie-powiedziała Hermiona siląc się na miły i uprzejmy ton jednocześnie.
-Ale...
-Ray!-Hermiona i Draco krzyknęli równocześnie po raz pierwszy przenosząc wzrok na chłopca. Spojrzał na nich wystraszony po czym ze spuszczoną głową zniknął im z oczu.
-Co cię tu sprowadza?-spytała Hermiona nie mogąc zrozumieć wyrazu twarzy przybyłego gościa.
-Oj Hermiono, Hermiono...-powiedział wyraźnie z czegoś zadowolony. -Mówiłem ci już o tym, że pracuję w gazecie?-spytał obdarzając dziewczynę sztucznym uśmiechem.
-Ale co to ma do rzeczy?-spytała trochę się niepokojąc. Czuła, że wizyta mężczyzny nie zakończy się szczęśliwie.
-To, że z pewnością dobrym materiałem na pierwszą stronę będzie wielki nagłówek "Hermiona Weasley u boku kolejnego mężczyzny". Ten jest dość bogaty aby zająć się nieślubnym dzieckiem?-spytał z kpiną. Draco uniósł brwi ze zdziwienia, a kobieta poczuła jak wstrzymuje oddech,a jej serce na chwile zamiera.
Cormac widząc, że żadne z nich nie jest wstanie nic powiedzieć odezwał się po raz kolejny.
-Weasley był biedny więc musiałaś się go pozbyć, tak?-spytał ze złością. Kobieta go odrzuciła, do tego z ich odwiecznym wrogiem.
-Zamknij się, McLaggen-warknął blondyn przybierając na twarz ironiczną maskę.
-Czyżby pan Malfoy o niczym nie wiedział?-widać Cormac dobrze się bawił. Draco wyszczerzył do niego zęby po czym bez zastanowienia walnął go pięścią w nos. Hermiona zakryła dłonią usta, nie bardzo wiedząc co się dzieje. Mężczyzna upadł na ziemię, ocierając z brody strużkę krwi.
-Draco Malfoy brutalny i porywczy arystokrata, który dał uwieść się byłej pannie Granger, która, to oczywiste, leci tylko na jego pieniądze-zaczął cytować tekst nadający się do gazety. Draco zaśmiał się cicho pod nosem po czym ukucnął naprzeciw niego i spojrzał na niego zabójczym wzrokiem, który w jego wykonaniu przyprawiał o dreszcze nawet najtwardszych.
-Jeżeli pojawi się tam jakakolwiek wzmianka na ten temat, przysięgam , połamię ci wszystkie palce tak, żebyś nie miał czym pisać-wycedził przez zęby ciągle ironicznie się uśmiechając. -Chociaż-powiedział przechylając głowę na bok i wyciągając z kieszeni różdżkę. Mężczyzna skulił się, wydając z siebie jęk przerażenia. Draco już miał wypowiedzieć odpowiednie zaklęcie kiedy poczuł jak ktoś łapie go za ramię.
-Przesadzasz-usłyszał za sobą twardy głos Hermiony. Odwrócił się w jej stronę i stwierdził, że nie tylko ona to widziała. Przerażony Ray stał tuż za jej plecami wychylając zza nich jedynie czubek głowy.
-Masz pięć minut, żeby zniknąć-warknął, wiedząc, że nie czeka go nic miłego. Cormac nie czekając teleportował się w tylko sobie znane miejsce. Blondyn przez dłuższą chwilę wpatrywał się w miejsce, w którym zniknął by po chwili spojrzeć na stojącą za nim kobietę. Uśmiechnął się zaciskając usta i przekrzywiając lekko głowę na bok.
-Przepraszam-powiedział, jednak ciężko przeszło mu to przez gardło. Nie czuł się za nic winien. Ray spojrzał na niego zlękniony, uśmiechnął się delikatnie i szybko opuścił pokój. Draco wstał z ziemi i spojrzał prosto w czekoladowe oczy kobiety.
-Co to znaczy nieślubne dziecko?-spytał zdezorientowany. Kobieta westchnęła cicho, a w jej oczach pojawiła się panika.
-Nie teraz, Malfoy. Muszę iść do Ray'a, pogadamy później-powiedziała dając mu do zrozumienia, że powinien sobie iść. Przez chwilę stał i zastanawiał się czy to dobry pomysł. Było mu to nie na rękę, a przecież on zawsze dostaje to czego chce. Z drugiej strony kobieta wyglądała na naprawdę zmęczoną. Postanowił wyjątkowo odpuścić i najść ją jutro, kiedy już się prześpi. Skinął niechętnie głową, po czym bez słowa teleportował się do swojego domu.
Hermiona przez długi czas patrzyła w miejsce, w którym dopiero co zniknął. To miał być miły, przyjemny dzień. Ray tak bardzo cieszył się z jego wizyty... z resztą ona też. Szkoda, że nic z tego nie wyszło, nie wiedziała nawet po co w ogóle mężczyzna do niej przyszedł. Westchnęła głęboko, po czym zapominając nawet o myciu poszła spać.
Mały Ray spał smacznie na kanapie. Nie miał pojęcia jakim cudem tam się znalazł. Widocznie wczoraj, kiedy był bardzo zmęczony padł na nią i zapomniał o tym, że ma w swojej sypialni wygodne łóżko. Otworzył oczy i zwlókł się z niej rozmasowując obolały kark. Przeciągnął się, po czym skierował się do kuchni. W całym mieszkaniu panowała cisza. Widocznie mama jeszcze spała. Westchnął głęboko, po czym poprawił rozciągniętą piżamę. Jego włosy były potargane, a on sam wyglądał jak wielkie nieszczęście. Podkrążone oczy świadczyły o tym, że jego kanapa nie należy do wygodnych miejsc do spania. Ziewnął przeciągle, i skierował się do drzwi, w których usłyszał pukanie. Nie zastanawiając się otworzył drzwi, a jego oczom ukazała się wysoka i niezwykle piękna kobieta.
-Cześć, szukam Hermiony-powiedziała uśmiechając się do malca. Kruczoczarne włosy splecione w luźnego warkocza sięgały jej do pasa. Ubrana była w kolorową sukienkę, a jej brązowe oczy z zaciekawieniem przyglądały się malcowi.
-A czego chcesz od mojej mamy?-spytał z zaciekawieniem. Podszedł bliżej i uniósł głowę do góry, chcąc spojrzeć kobiecie prosto w twarz. Musiał ją zadrzeć wyjątkowo wysoko, ponieważ kilu centymetrowe obcasy sprawiły, że kobieta była jeszcze wyższa.
-Mamy?-wydawała się być lekko zbita z tropu, jednak po chwili odzyskała pewność siebie. -Jest w domu? To ważne-powiedziała obdarzając malca przyjaznym uśmiechem.
-No jasne, wejdź-powiedział Ray. -Zaraz ją obudzę-oświadczył wprowadzając ją do przytulnego salonu. Po chwili zniknął za drzwiami prowadzącymi do sypialni swojej matki.
-Mamo!-rzucił się obok Hermiony, mocno ją przytulając.
-Nie teraz, Ray. Jest sobota, chcę się wyspać-powiedziała kobieta, zasłaniając głowę poduszką.
-Ale mamo...-powiedział ściągając z niej kołdrę. -W salonie jest jakaś pani i chce się z tobą spotkać-powiedział jakby to było oczywiste, po czym wybiegł z pokoju. Hermiona szybko zerwała się z łóżka i wybiegła za synem.
-Ray ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie zapraszał do domu...
-Przepraszam, to moja wina-czarnowłosa kobieta przerwała jej, lustrując wzrokiem jej za dużą koszulkę i sięgające do kolan dresowe spodnie. Z pewnością prezentowała się lepiej w swojej letniej sukience.
-Znamy się?-Hermiona spojrzała na piękność dość zaskoczona. Nigdy wcześniej nie widziała tej kobiety.
-Helen Fell-przedstawiła się, wyciągając w jej stronę rękę. -Powinnyśmy porozmawiać-powiedziała poważnie, a w na jej twarzy pojawił się niepokój. Jej wizyta nie zwiastowała niczego dobrego...
***
-Cześć, Ginny. Możesz przyjechać?-głos Hermiony zdawał się być wyjątkowo podłamany.
-Miona, stało się coś?-rudowłosa kobieta przycisnęła mocniej słuchawkę do ucha. Była lekko zaniepokojona.
-Tak, to znaczy nie... mogłabyś przyjechać? Muszę z kimś porozmawiać.
-Tak mi przykro, Miona! Obiecałam dzieciakom i Harry'emu, że spędzimy ten dzień razem. Ostatnio Harry przesiaduje całe dnie w ministerstwie. Oczywiście jeżeli to coś poważnego...
-Nie Ginn. Przepraszam nie chciałam przeszkadzać. Bawcie się dobrze-powiedziała Hermiona zdobywając się na wesoły ton. Po chwili rozłączyła się i opadła na łóżko ukrywając twarz w poduszkę.
***
-Cześć, Draco!-mały Ray szepnął wesoło, wpuszczając mężczyznę do mieszkania.
-Cześć, mały. Nie wiedziałem, że umiesz wysyłać sowy-powiedział z uśmiechem blondyn. -Czemu szepczemy?-spytał z zaciekawieniem.
-Mama w życiu nie wpuściłaby cię do mieszkania. Nie po tym co się stało...
-A co się stało?-spytał mężczyzna unosząc brwi. Czyżby ich wczorajsza rozmowa tak bardzo ją dotknęła?
-No właśnie nie mam pojęcia-powiedział chłopiec rozkładając ręce. -Rano przyszła jakaś pani, mama sobie z nią pogadała i teraz nie wychodzi z pokoju-oznajmił jakby opowiadał jakąś ciekawą zagadkę.
-Aha...-blondyn kiwnął głową z lekkim uśmiechem. W głębi ducha zastanawiał się co też mogło stać się Hermionie. -Co ja mam z tym wspólnego?-spytał robiąc głupią minę.
-Jak to co?!-malec aż się oburzył. -Masz ją przytulić, powiedzieć , że ją mocno kochasz i że będzie dobrze!-oznajmił jakby to było oczywiste. Draco uśmiechnął się lekko, przenikając chłopca spojrzeniem swoich stalowoszarych tęczówek. -Czemu ty tego nie zrobisz?-spytał, kucając naprzeciwko niego.
-Bo za każdym razem gdy wejdę do pokoju uśmiecha się do mnie i mówi "Ray wyjdź, zaraz do ciebie przyjdę!"-powiedział przedrzeźniając matkę. -I tak sobie pomyślałem, że ty wyważysz drzwi i ją tu wyciągniesz i będziemy się razem bawić i w ogóle...-powiedział lekko rozmarzony. -W końcu widziałem jaki jesteś silny-dodał z uznaniem patrząc na blondyna. Mężczyzna pokiwał głową cicho się śmiejąc, po czym wszedł do sypialni kobiety. Leżała na łóżku, wtulona w pościel, nie obdarzając go nawet spojrzeniem.
-Ray już wychodzę, przepraszam, zaraz się pobawimy...
Blondyn zamknął za sobą drzwi wiedząc, że to może być poważna rozmowa.
-Widzę, że zbierasz się od rana-powiedział z kpiącym uśmieszkiem. Kobieta zrezygnowana odwróciła się na plecy patrząc z zażenowaniem na gościa.
-Draco, serio to nie jest dobry moment-oznajmiła delikatnie się uśmiechając. Mężczyzna zignorował ją siadając obok. Spojrzał na nią wyczekująco, domagając się wyjaśnień.
-Twój syn mnie zaprosił, bo zamknęłaś się i nie wychodzisz od wizyty jakiejś kobiety. Mów co się stało.
-Nie to serio nic ważnego. Po prostu potrzebowałam chwili. Zaraz wracam do Ray'a, pośmieję się i idziemy razem na pyszne lody czekoladowe, a potem...-nie dokończyła, bo poczuła jak w jej oczach szklą się łzy. Draco zmarszczył brwi lekko zaintrygowany.
-Opowiadaj-rzucił przysuwając się bliżej.
-Przyszła do mnie Helen Fell, kochanka mojego męża-wyrzuciła z siebie zaciskając zęby. Nie mogła się rozpłakać, to by ją pogrążyło. -Powiedziała, że nie wiedziała, że on ma żonę i dziecko i , że nigdy by się do tego nie posunęła i, że jest jej przykro i wstyd i...-teraz na dobre się rozpłakała. Draco nie czekając dłużej przytulił ją do siebie, delikatnie gładząc po plecach. Poczuła jak pod wpływem jego dotyku po ciele przebiegają jej przyjemne dreszcze. Po chwili westchnęła głęboko, musiała wziąć się w garść.
-Przykro mi to mówić, ale to idiota, Hermiono-oznajmił Draco patrząc w jej smutne tęczówki.
-Nie wiem co mam o tym myśleć. Przecież go kochałam i teraz po jego śmierci, kiedy tyle wycierpiałam okazuje się, że nie był tego wart. Może gdyby z nią porozmawiać to... może to by się jakoś wyjaśniło?-powiedziała próbując przekonać samą siebie.
-Daj spokój, Granger-żachnął się blondy. -Weasley od zawsze był kretynem! On cię zdradził, kobieto! Zdradził! Co tu jest do tłumaczenia? Jak się kogoś kocha to nie robi mu się takich rzeczy-powiedział łapiąc ją za rękę. -Nie myśl o tym.
-Mówisz tak, bo...?-nie bardzo wiedziała o co mu chodzi.
-Mówię tak, bo zależy mi na tobie i twoim szczęściu, a aktualnie na przeszkodzie stoi mi twój martwy mąż, który był idiotą-powiedział poirytowany. -A teraz powinienem wziąć cię na ręce, śmiać się i zabrać ciebie i Ray'a na lody!-oznajmił z uśmiechem, po czym przerzucił ją sobie przez ramię i wyniósł z sypialni.
Po prostu piekne :)
OdpowiedzUsuńNieslubne dziecko? - Yeah! Wiedzialam, ze tak po prostu MUSI byc :)
Grrrr nie lubie Cormaca jak tylko mocno sie da, wiec Draco jak dla mnie zachowal sie idealnie. Podobala mi sie tez scena z kochanka Rona - moze sytuacja mila nie byla, ale za to pocieszanie przez Malfoy'a bylo cudowne :) uroczy byl rez Ray - martwi sie o mame - slodko :)
To byl naprawde genialny rozdzial - nie moge sie juz kolejnego doczekac!
Pozdrawiam i zapraszam na historia-hermiony-riddle.blogspot.com
Florence
hahahaha xD
OdpowiedzUsuńWyniosl ja z sypialni : *
Swietny rozdzial... wogule swietnie piszesz i czekamy na kolejny rozdzial.
Pozdrawiam i sciskam - Dramione :3
oj, Cormaca od zawsze nie lubiłam ale teraz to przegiął... :D
OdpowiedzUsuńRon miał kochanke? :o Jednak nie jest mi go szkoda xd
No , końcowka mi się podoba! :D
droga-do-milosci.blogspot.com/
Super ;) Czekam na ciąg dalszy ;d
OdpowiedzUsuńAle nie rozumiem tej sytuacji w Ministerstwie.
Wgl Harry z Malfoyem jakieś układy ?
Dlaczego Malfoy zostawił Mionę wcześniej?
Czekam na rozwinięcie wątków ;d
Ale coś czuje, że Ray jest synem Draco. Tylko dlaczego nie jest do niego podobny ?
E.
teraz wpadł mi do głowy głupi pomysł, że Ray to może być też dziecko Cormaca ;D no nie wiem, albo to dziecko Draco albo McLaggena. Ron miał kochanke? Ciesze się, bo teraz nie będzie mi go ani troche żal.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Ron nie żyje bo ja na miejscu Miony rzuciłabym w niego Avadą. Podoba mi się wizerunek Draco w twoim opowiadaniu. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPersefona:)
każdy rozdział przynosi wielkie zaskoczenia :D czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńNieślubne dziecko? Skąd ja to wiedziałam? XD Komentarz wyżej, lussi napisała, że pomyślała, że to może być dziecko Cormaca. I ja na to? ŻE CO? To nie możliwe, ja bym tego nie przeżyła. To MUSI być dziecko Draco. No ale zobaczymy co przyniosą kolejne, równie genialne co ten, rozdziały. A Ray jest taaaaki słodki, no i Draco w roli pocieszyciela - rzygam tęczą. :D
OdpowiedzUsuńGdyby to było dziecko Cormaca, tłumaczyłoby to stojącego go przed drzwiami z kwiatami ;d no wiecie, jakaś jedna noc z Cormaciem, z tego wyszło dziecko ale Cormac go nie chciał. FUJ ;D mam nadzieje, że to tylko moja chora wyobraźnia ;d
OdpowiedzUsuńnieslubne dziecko?? :D
OdpowiedzUsuńOMG! :D
dobrze ze Draco jst od samego początku wszędzie ;D
Zaskoczyłaś mnie tym nie ślubnym dzieckiem! Mam wrażenie, że jego ojcem okaże się Draco, ale nie wiem czy to prawda. Jeśli tak to od początku miałam dobre przeczucia. Nie wiem dlaczego, ale Ray od początku mi nie pasował na syna Rona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
jejku Draco tak się troszczy o Hermione i Raya, to strasznie słodkie i urocze ♥
OdpowiedzUsuńwidać, że m una niej zależy i ją kocha...
szkoda, że nie może jej powiedzieć prawdy, dlaczego odszedł ;((
ale myśle, że to się jeszcze wyjaśni ;))
ohhh i ten ich pocałunek i wejście Raya ^^
nieźle ;p
zaskoczył mnie fakt, że Ron zdradzał Mione...
tylko skoro ta baba nie wiedziała o niej i o ich synu to skąd wiedziała, że tu mieszkają i po co sie z nią spotkała ? po śmierci Rona mogła już sobie darować...
nieślubne dziecko ? no ciekawe, ciekawe...
i jeszcze pojawienie się Comaca, po co on tu ? i za jaką cholere przyszedł do Hermiony z kwiatami i w garniaku ?
a to rudy idiota !!! a no nie ślubne dziecko? może jeszcze Dracona aj ale by było fajnie :) czekam na next
OdpowiedzUsuńCudo ! Uwielbiam dzieciaka Hermiony. Ray jest super ;)
OdpowiedzUsuńpotterowskie-co-nieco.blogspot.com
Nie no jest cudowny :D
OdpowiedzUsuńDraco oczywiście jak zwykle książę na białym koniu a Co do Rona to ja zawsze wiedziałam, że to skończony kretyn :p
Dobra, ale do rzeczy rozdział jest wspaniały, cudowny, genialny i nawet nie wiem co ci mam jeszcze napisać :)
Oby tak dalej ♥
http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Dodaj juz nowa, prooosze !
OdpowiedzUsuńRaybjest synem draco co nie ? :D
OdpowiedzUsuńMyślałam, że Cormac to minister, a tu takie zaskoczenie. Kto więc jest Ministrem Magii? To pytanie nurtuje mnie najbardziej :D
OdpowiedzUsuńWątek z kochanką Rona, niezły. Zaskoczyłaś mnie :D
Draco najlepszy! Zakończyłas mnie bardzo.
OdpowiedzUsuńJest świetnie ;)
Nawet jak jest martwy, to wkurza -.-
OdpowiedzUsuńhttp://zbuntowanahermiona.blogspot.com/